Jak wspomniałem tydzień temu, prace nad budową Teatru Marcellusa zaczął jeszcze Juliusz Cezar, chcący przyćmić dokonania swego rywala – Pompejusza Wielkiego. W rzeczywistości Cezar wykupił jedynie część gruntów potrzebnych pod teatr i położył fundamenty. Reszty dokonał Oktawian August po skonsolidowaniu swej władzy.
Ambicje Cezara poprowadziły go do zamówienia największego teatru, jaki powstał w Rzymie, ale pewne poszlaki wskazują, że August poszedł jeszcze dalej. Wiemy bowiem, że pierwszy cesarz dokupił sporo dodatkowych nieruchomości, by dokończyć inwestycję. Czy może to świadczyć, że pierwotny projekt Cezara August uznał za zbyt mało wystawny i że kazał go jeszcze bardziej rozbudować? Kto wie? Mało prawdopodobne, by dotyczyło to widowni, ale rozbudowy budynku scenicznego i pomieszczeń znajdujących się za nim nie można wykluczyć.
Niekiedy możecie znaleźć informację, że półkolistą zewnętrzną fasadę widowni tworzyły trzy kondygnacje arkad, z których zachowały się tylko dwie. To nie do końca prawda. Nowsze badania wskazują, że trzecią kondygnację tworzyła zapewne lita ściana z niewielkimi oknami – podobnie jak najwyższe piętro w Koloseum. Taki układ wynikał prawdopodobnie z konieczności wzmocnienia najwyższego piętra, które było narażone na punktowe działanie dużych sił związanych z mocowaniem masztów przytrzymujących velarium (płócienne zadaszenie widowni). Paradoksalnie więc nowożytna nadbudowa zachowanych arkad, będąca właśnie zwykłą ścianą z oknami, całkiem dobrze oddaje ducha pierwotnej koncepcji architektonicznej.
Zachowane dwie kondygnacje arkad (i to tylko mniej więcej 1/3 całego półkola) oraz potężne konstrukcje o wachlarzowym układzie podtrzymujące widownię są dziś doskonale widoczne z ulicy. Jednak słynny „Marmurowy Plan” Rzymu z II wieku n.e. daje pogląd, jak cała budowla mogła wyglądać w czasach swej świetności. Wiadomo wiec, że kompleks składał się ze wspomnianej widowni, imponującego budynku scenicznego, dwóch ogromnych bocznych pomieszczeń o nie do końca poznanym przeznaczeniu, zwanych roboczo „bazylikami”, oraz z portyku i wąskiego dziedzińca znajdującego się na tyłach budynku scenicznego.
Widownia składała się z trzech poziomych sekcji, do których prowadziły oddzielne wejścia (aby senatorowie i ekwici nie musieli mieszać się z plebsem). Na samym szczycie znajdował się biegnący wokół całej widowni kolumnowy portyk, z którego przedstawienia mogli oglądać najubożsi (układ ten dobrze widać na załączonej rekonstrukcji teatru w Ostii).
Jak dokładnie wyglądał budynek sceniczny, nie wiadomo. Można go jedynie rekonstruować na podstawie lepiej zachowanych podobnych budowli z epoki augustowskiej. Dla porównania załączam zdjęcie artystycznej wizji rekonstrukcji sceny teatru w Ostii. Teatr Marcellusa zapewne wyglądał podobnie.
Bardziej tajemnicza jest część kompleksu znajdująca się za budynkiem scenicznym. Rzymski architekt Witruwiusz zalecał, by za sceną teatrów umiejscawiać okolone portykami dziedzińce. Zadaszone kolumnady miały służyć widzom za miejsce przechadzek w czasie przerw, jako schronienie w czasie deszczu, ale także jako zaplecze, gdzie mogli się przygotowywać aktorzy. Taki portyk miał między innymi Teatr Pompejusza na Polu Marsowym, podobny dzisiaj możecie zobaczyć w Ostii. Ale w przypadku Teatru Marcellusa za sceną nie ma wielkiego dziedzińca. Jest tam jedynie stosunkowo skromna, wąska przestrzeń z portykiem przylegającym wyłącznie do budynku scenicznego oraz dziwna półkolista konstrukcja o niejasnej funkcji. Dlaczego? Z wielu powodów. Po pierwsze teatr przylegał do nabrzeży Tybru i najzwyczajniej na świecie nie było tam tyle miejsca, aby wybudować na zapleczu sceny ogromny dziedziniec z portykami jak w Teatrze Pompejusza. Po drugie obok teatru znajdują się dwie inne budowle, które z powodzeniem mogły zapewnić widzom schronienie w czasie deszczu – Portyk Oktawii i Portyk Filippusa. Widzom dodatkowy wielki portyk za teatrem był więc zbędny, a aktorom do przygotowania spektaklu wystarczał mały portyk za sceną.
Jeszcze bardziej tajemnicze jest przeznaczenie półkolistej konstrukcji od strony Tybru. Niektórzy przypuszczają, że mógł to być po prostu rodzaj tarasu widokowego na rzekę.
Najwięcej niepewności jednak towarzyszy dwóm małym, kwadratowym budowlom na środku dziedzińca za budynkiem scenicznym. Czemu mogły służyć? Istnieje pewna ciekawa hipoteza, że wyznaczając teren pod budowę teatru, Juliusz Cezar musiał wyburzyć istniejące w tym miejscu wcześniej świątynie i kapliczki (wiemy na przykład, że zburzona została świątynia bogini Pietas). Może więc te dwie budowle to po prostu odbudowane miejsca kultu dawnych bóstw? Znając podejście dawnych Rzymian i ich konserwatyzm, nie byłbym zdziwiony, gdyby w nowym teatrze odtworzyli stare sanktuaria.
Niektóre opracowania podają jeszcze pewną ciekawostkę. Otóż teatr Marcellusa stanął na tradycyjnej trasie przemarszu procesji triumfalnej. Toteż mógł on być tak zbudowany, by procesja triumfalna mogła się dostać do teatru z jednej strony, przejechać całą scenę i wydostać się po drugiej stronie w kierunku Circus Maximus. Widownia teatru byłaby więc doskonałym miejscem do podziwiania triumfatora, maszerujących wojsk i łupów wiezionych na wozach.
Komentarze