Dzisiaj zabieram Was do Pompejów, do tzw. Łaźni Podmiejskich.
To zapewne pierwszy pompejański budynek, który ogląda turysta wchodzący na teren parku archeologicznego od strony stacji kolejowej, po lewej stronie brukowanej drogi prowadzącej stromo ku Bramie Morskiej. Przez bardzo długi czas obiekt był zamknięty – odwiedzałem Pompeje kilkakrotnie i nie udawało mi się dostać do środka. Jednak niedawno się to zmieniło i wreszcie Termy Podmiejskie można zwiedzać.
Termy Podmiejskie są jednym z młodszych pompejańskich zabytków - w każdym sensie tego sformułowania. Nie tylko powstały dopiero w okolicach I wieku n.e. w okresie panowania cesarza Tyberiusza, ale także odkryto je stosunkowo późno, bo na przełomie lat 50-tych i 60-tych XX wieku, zaś systematyczne wykopaliska przeprowadzono w nich dopiero w latach 80-tych. To z pewnością jedne z najbardziej zachwycających pompejańskich publicznych zakładów kąpielowych. Położenie poza murami miasta nieopodal morskiego brzegu gwarantowało wspaniałe widoki na Zatokę Neapolitańską podkreślone dodatkowo wielkimi oknami. Niektóre elementy architektoniczne czyniły termy bardziej luksusowymi od innych. Przechadzając się po pozostałościach łaźni, nie sposób wyzbyć się wrażenia, że ich bywalcami była raczej elita miasta.
Z Termami Podmiejskimi wiąże się kilka ciekawostek.
Pierwszą jest to, że nie było w nich podziału na sektory dla mężczyzn i dla kobiet. To stawia nas przed kłopotliwym pytaniem, jak użytkowano łaźnie: czy były one zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn? Może obie płcie zażywały kąpieli w różnych porach? A może łaźnie były koedukacyjne i obie płcie kąpały się wspólnie i nago? Co Wam podpowiada wyobraźnia?
Drugą jest to, czym głównie termy zasłynęły: seria erotycznych malowideł namalowanych w przebieralni, wysoko, niemal pod sklepieniem. Dzisiaj widać tylko kilka z nich, ale pierwotnie było ich znacznie więcej. Mamy tam pary w różnych pozycjach seksualnych, ale także miłosne trójkąty oraz układy homoseksualne. Fresk przedstawiający dwie kobiety uprawiające miłość jest unikatem – rzymskie malowidła z seksem lesbisjkim to prawdziwa rzadkość. Również fresk z dwoma mężczyznami i kobietą jest frapujący z uwagi na swój homoseksualny kontekst. Tajemnicą jest, jak należy je interpretować, i wiele hipotez na te temat sformułowano.
Jedni uważają, że na piętrze (niezachowanym) znajdował się kameralny dom publiczny, a termy oferowały coś więcej niż tylko kąpiel. Innymi słowy, goście się zażywali w termach przyjemności nieograniczających się wyłącznie do kąpieli, a erotyczne malowidła miały być swoistą reklamówką lub „menu” zakładu…
Inna hipoteza mówi, że to wyłącznie rodzaj żartu lub „niewinnej” dekoracji. To o tyle możliwe, że co do zasady starożytnym Rzymianom erotyczne nawiązania w sztuce (nawet w domach prywatnych) zupełnie nikomu
nie przeszkadzały.
Zgodnie z kolejną hipotezą miało to być swoiste „obrazkowe”, łatwe do zapamiętania oznaczanie miejsca na półce, gdzie przed kąpielą zostawiło się odzież. Jeżeli ta hipoteza wydaje się Wam mało prawdopodobna, to przypomnę, jak dzisiaj w wielu centrach handlowych oznaczane są poziomy parkingu: np. „poziom ryby”, „poziom psa”, „poziom parasola”… Po namyśle dochodzę do wniosku, że może i dzisiaj oznaczenie poziomów parkingu: „na jeźdźca”, „misjonarski”, „od tyłu” czy „69” przysporzyłoby centrom handlowym odwiedzających (przynajmniej spośród męskiej części populacji)…
Jedną z najniezwyklejszych rzeczy, które można obejrzeć w Termach Podmiejskich, jest basen ze zjawiskową kaskadą. Szmer spływającej po stopniach wody musiał być nie lada atrakcją przyciągającą klientów do łaźni – nowinką świadczącą o nowoczesnych rozwiązaniach zastosowanych w łaźniach. Inną atrakcją był duży basen (natatio) z podgrzewaną wodą (!) wybudowany już po trzęsieniu ziemi z 62 roku n.e.
Zwiedzając łaźnie, zwróćcie uwagę na fragmenty tynku, które zachowały się na murach zewnętrznych. Delikatne boniowanie oraz freski w biało-czerwoną szachownicę dają wyobrażenie, na temat wyglądu łaźni od zewnątrz w czasach ich świetności.
Comments