Kiedy myślimy o starożytnym amfiteatrze w Rzymie, nasza wyobraźnia od razu wędruje ku Koloseum (Amphitheatrum Flavium). Ale Amfiteatr Flawiuszów nie jest jedynym rzymskim amfiteatrem. Mało kto pamięta, że kiedyś Wiecznym Mieście podobnych budowli było więcej.
Jedna z nich stanęła na Polu Marsowym i wybudowana była przez arystokratę Tytusa Statyliusza Taurusa w I wieku p.n.e., krótko po przejęciu pełni władzy przez Oktawiana Augusta. Była to budowla częściowo kamienna, częściowo drewniana, oczywiście rozmiarami nieporównywalna z Koloseum. Jej dokładna lokalizacja nie jest znana, ale wedle niektórych opracowań znajdowała się w południowej części Pola Marsowego. Jeżeli dobrze czytam „Atlas of Ancient Rome”, to jadąc tramwajem na Zatybrze, tuż przed wjechaniem na Ponte Garibaldi, na Via Arenula przejeżdżacie przez sam środek dawnego amfiteatru :-). Inne opracowania wskazują jednak wschodni rejon Pola Marsowego. Jako ciekawostkę dodam, że w mojej ostatniej książce („Kaligula. Wyznania szaleńca”) amfiteatr Taurusa był miejscem, w którym umieściłem jedną ze scen – kameralny pojedynek gladiatorów przeznaczony dla oczu cesarza i jego najbliższych. Amfiteatr istniał do roku 64 n.e. – w tym roku spłonął podczas wielkiego pożaru Rzymu, choć jego kamienne fragmenty mogły przetrwać dłużej.
Inny amfiteatr zaczął wznosić na Polu Marsowym cesarz Kaligula. Niestety prace nigdy nie zostały ukończone, a ostatecznie po śmierci Kaliguli Klaudiusz rozebrał mury, które zdążył postawić jego poprzednik.
Jeszcze inny amfiteatr znajdował się w centralnej części Pola Marsowego i wybudowany był przez Nerona. Także jego lokalizacja nie jest pewna. Przypuszcza się, że znajdował się tuż obok Panteonu. W dużym przybliżeniu wschodnia pierzeja Piazza della Rotonda wyznacza zachodni skraj amfiteatru. Był to budynek w całości drewniany. Swetoniusz pisze o nim tak: „Podczas zapasów gladiatorskich, które [Neron – przyp. MK] wydał w drewnianym amfiteatrze, wybudowanym w ciągu niecałego roku w okolicy Pola Marsowego, nikogo nie pozwolił zabić, nawet spośród skazańców. Na zapaśników powołał czterystu senatorów i sześciuset rycerzy rzymskich, niektórych o nieskazitelnej sławie i znacznym majątku. Z tychże stanów powołał także służbę do zabijania dzikich zwierząt i do różnych czynności pomocniczych na arenie.” Ciekawie pisze o nim H. Sienkiewicz w "Quo Vadis": "(...) Tysiące rzemieślników pracowało nad budową dniem i nocą. Budowano i ozdabiano bez wytchnienia. Lud opowiadał sobie cuda o oparciach wykładanych brązem, bursztynem, kością słoniową, perłowcem i skorupnikiem zamorskich żółwiów. Biegnące wzdłuż siedzeń kanały, napełnione lodowatą wodą z gór, miały utrzymywać w budynku chłód przyjemny, nawet w czasie największych upałów. Olbrzymie purpurowe velarium zabezpieczało od promieni słonecznych. Między rzędami siedzeń ustawiono kadzielnice do palenia wonności arabskich; w górze pomieszczono przyrządy do skrapiania widzów rosą szafranową i werweną. (...)".
Z powołanych trzech budowli nie pozostał żaden ślad. Ale jest inny, czwarty amfiteatr, który częściowo stoi do dziś – tzw. Amphitheatrum Castrense. Jego pozostałości można zobaczyć między Viale Castrense i Piazza Santa Croce in Gerusalemme. Była to ostatnia wybudowana w Rzymie arena przeznaczona do walk gladiatorów. Wzniósł ją najprawdopodobniej cesarz Heliogabal z dynastii Sewerów w latach 218 – 222 n.e. jako część pobliskiej cesarskiej rezydencji zwanej Sessorium. Nie była to duża budowla – jej wymiary 88 m na 76 m zestawione z wymiarami Amfiteatru Flawiuszów (188/156) pokazują, że wyglądała jak swoiste „Koloseum w miniaturze”. Amphitheatrum Castrense miało trzy kondygnacje – dwie arkadowe i jedną będącą litą ścianą z kwadratowymi okienkami. Nie tylko wymiary były skromne – także wykończenie nie było imponujące. O ile Koloseum pokryto drogim trawertynem, arena Heliogabala miała fasadę pokrytą delikatnymi cegiełkami, które ułożono w taki sposób, by tworzyły dekoracyjne gzymsy, pilastry kapitele. Widownia była wąska i ciasna. Mogła przyjąć zaledwie około 3500 widzów. Ponieważ jednak sama arena zajmowała obszar o wymiarach 68 m / 51 m, na większą widownię nie starczyło przestrzeni. Za to podobnie jak w Koloseum – przewidziano nad nią płócienne velarium osłaniające widzów przed słońcem. Pod areną znajdowały się podziemia – niestety są obecnie zasypane i nie ma do nich dostępu.
Już w ósmej dekadzie III wieku n.e. amfiteatr Castrense istotnie przebudowano, ponieważ włączono go w obręb aureliańskich murów obronnych. Od strony zewnętrznej arkady zamurowano. I choć ta zmiana sprawiła, że budowla straciła swój charakter, prawdopodobnie dzięki temu częściowo przetrwała. Niestety nie w całości. W XVI wieku usunięto najwyższe piętro i dużą część środkowego, z którego przetrwało tylko na niewielkim kawałku. Natomiast od strony Piazza Santa Croce in Gerusalemme obrys ścian amfiteatru został tak przekształcony, że wygląda jak zwykłe klasztorne ogrodzenie. Trudno dopatrzyć się w nim pozostałości starożytnej areny. Najlepiej amfiteatr prezentuje się z lotu ptaka i od strony Viale Castrense, gdzie doskonale widać zamurowane arkady dolnej kondygnacji.
Z wnętrza amfiteatru - trybuny i arena - nie przetrwało praktycznie nic. Na ich miejscu dziś znajduje się ogród klasztorny Santa Croce in Gerusalemme. W lutym 2020 udało mi się wejść do środka. Zdjęcia z tej wizyty załączam (relacja w formie pokazu slajdów - trzeba kliknąć na zdjęcie, aby otworzyć pokaz).
Comments