top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraMichał Kubicz

Republika czy cesarstwo? – czyli o tym, jak Oktawian August zmienił ustrój bez jego zmiany.

Zaktualizowano: 3 maj 2020


Która wersja Rzymu jest dla Was bardziej interesująca: republika czy cesarstwo?

Z jednej strony surowość obyczajów, a z drugiej – rozpasanie i dekadencja cesarzy. Tu wojskowy geniusz Scypiona Afrykańskiego, moralność Katona i błyskotliwe mowy Cycerona, a tam – Kaligula, Neron i plejada innych cesarzy o mniej lub bardziej zwichrowanej psychice.


Mimo to wybór nie jest łatwy… Republika (zwłaszcza tzw. „późna republika”) to chaos politycznych walk o władzę, zwalczające się klany, faktyczna władza oligarchii pudrującej fasadę próchniejącej „demokracji”. Późna republika to coraz słabsza skuteczność państwa grzęznącego w politycznych sporach. Przy wszystkich bolączkach republiki, władza cesarzy jawiła się jako element stabilizujący państwo i poprawiający jego efektywność. Ale ta zaleta cesarstwa też okazała się tylko czasowa – historia pokazała, że w rzeczywistości walki o purpurę były czynnikiem, który państwo osłabił, a ostatecznie przyczynił się do jego upadku.


Rzymianie wiedzieli, że republika przeżywa kryzys ustrojowy. Wojny domowe, w których armie w większym stopniu okazywały lojalność swym wodzom niż państwu, nie pozostawiały złudzeń, że formuła rządów oparta na senacie i zgromadzeniach ludowych kontrolowanych przez oligarchę złożoną z kilkunastu, może kilkudziesięciu największych rodzin, wyczerpuje już swój potencjał. Polityczna rywalizacja wymagała zaangażowania coraz większego majątku, zaciągania coraz większych długów – stawka w grze była coraz wyższa, nic więc dziwnego, że i metody politycznej walki były coraz mniej wysublimowane. A mimo to wszyscy zdawali się być przywiązani do pradawnych rzymskich instytucji ustrojowych: senatu, konsulów, zgromadzeń ludowych, trybunów, cenzorów itd. Niechęć do królewskich form rządów była powszechna w równym stopniu, jak duma z „demokratycznych” aspektów rzymskiej władzy, w której nie było „poddanych” tylko „obywatele”.



Statua przedstawiająca Oktawiana Augusta - tzw. "August z Prima Porta". Rzeźba znaleziona w ruinach willi Liwii w Prima Porta. Obecnie w Muzeach Watykańskich. Zdjęcie: zbiory własne

Twórca cesarstwa rzymskiego Oktawian August dokonał rzeczy niezwykłej – bez jakiejkolwiek ingerencji w tradycyjne instytucje ustrojowe państwa rzymskiego stworzył system będący faktyczną monarchiczną dyktaturą wojskową. Dał ludziom iluzję, że przywraca republikę w nowej, lepszej formie. Pokazywał, że państwo pod jego światłymi rządami ma wszystkie zalety republiki Katona – stąd akcentowanie czystości obyczajów i przywiązanie do dawnej moralności oraz ostentacyjna skromność i religijność. Równocześnie wykazywał, że państwo pod jego przywództwem to ukrócenie wyniszczających walk politycznych i wojen domowych trapiących republikę. Dokonał tego bez znoszenia jakichkolwiek dawnych instytucji państwa: dalej funkcjonowały zgromadzenia ludowe, dalej działał senat, dalej obowiązywał tradycyjny cursus honorum i ścieżka kariery od najniższego kwestora, przez edyla, aż po pretora i konsula. Formalnie nic się nie zmieniło… Formalnie republika trwała….


Ale tylko formalnie. Sekret twórcy cesarstwa, a zarazem ciemniejsza strona przekształceń ustrojowych, których był autorem, polegały na tym, że wszystkie istotne instytucje zostały mu podporządkowane poprzez mniej lub bardziej nieformalne układy zależności. Ogromny autorytet w wojsku (tu kolosalne znaczenie miało to, że po serii wojen domowych ostatecznie tylko Oktawian mógł powoływać się na bycie dziedzicem Juliusza Cezara) dawał władzę nad kluczowymi prowincjami i największymi bogactwami państwa. System wyborczy funkcjonował pod dyktando cesarza - niby konsulowie wciąż byli najwyższymi urzędnikami państwowymi, ale ich nominacja stała się tylko formalnością – zatwierdzeniem faktycznego wyboru, którego dokonał August. Systematycznie czyszczony z elementów opozycyjnych senat powoli zmieniał się powoli w organ opiniodawczy bez realnej władzy. Czujność mieszkańców Rzymu, którzy za czasów republiki pilnowali, by nikt nie umniejszył ich praw, uśpiono słynnymi „chlebem i igrzyskami” – rozdawnictwo zboża i działalność państwa na polu rozrywki stały się kluczowym elementem programu władz, oraz zapewnieniami, że August chroni plebs przed uciskiem możnych.

Fascynujące jest to, że tak bezprecedensową pozycję władzę August zdobył bez istotnych korekt ustrojowych. Co najwyżej skupił w swoim ręku niektóre urzędy i godności, które dawały mu kontrolę nad życiem publicznym w Rzymie. Ale nawet te urzędy nie były mu potrzebne do dzierżenia pełni władzy – przecież August był tylko jednym z konsulów i to nawet nie przez cały czas. Każde z dodatkowych uprawnień, które przejął, dało się uzasadnić jakimś ustrojowym precedensem z przeszłości. Przekształcenie republiki w cesarstwo nie nastąpiło w jednym konkretnym dniu – był to ciągły proces konsolidacji władzy i zawiązywania kolejnych nieformalnych nitek zależności na palcach dłoni Oktawiana Augusta – by na koniec każda instytucja państwa poruszała się zgodnie z jego wolą. Na koniec tego procesu siła oddziaływania Augusta na państwo była tak wielka, że on nawet nie musiał podejmować jakichkolwiek kroków, by wymusić określone zachowanie urzędników państwa. Wystarczyło, że powiedział, jakie jest jego zdanie w danej kwestii. Jak napisał historyk Ronald Syme, August nie musiał łamać prawa. Po prostu sprawił, że cały ustrój stał się mu uległy.


Ktoś mógłby zapytać, co w tym złego, skoro państwo funkcjonowało świetnie? Pamiętajmy, że system stworzony przez Augusta skrywał mroczne tajemnice. Choć państwo gospodarczo kwitło, w praktyce tylko osoby powiązane rodzinnie lub towarzysko z Augustem miały dostęp do jakichkolwiek urzędów i godności. A że w tamtych czasach władza była źródłem bogactwa, nic dziwnego, że przez cały okres panowania Augusta doszło do faktycznej wymiany elity państwa. Wpływy i wprost niewyobrażalne bogactwo stały się udziałem najbliższych cesarza, a klan julijsko-klaudyjski pewnie aspiruje do miana najpotężniejszej rodziny wszechczasów. August zazdrośnie strzegł swej nieformalnej władzy i pilnował, by nie wymknęła mu się z rąk. By zagwarantować rodzinie jej utrzymanie po jego śmierci, w polityce dynastycznej nie wahał się posługiwać swymi bliskimi jak marionetkami. Cały aparat władzy został podporządkowany strzeżeniu pozycji cesarza. To za jego panowania przeobrażono przestępstwo „obrazy majestatu” (tzw. crimen laesae maiestatis), które odtąd praktycznie dowolnie mógł stosować przeciwko swoim przeciwnikom każdy kolejny władca. To za panowania Augusta sztuka została podporządkowana państwu: używając pośredników (np. Mecenasa) August sponsorował twórców sławiących wielkość państwa pod jego rządami – na przykład Wergiliusza czy Horacego, a równocześnie skazywał na potępienie artystów „niepokornych” – na przykład Owidiusza, którego „Szuka kochania” przesycona jest subtelnymi aluzjami politycznymi. Państwowa propaganda zatarła wspomnienie niewygodnych, krwawych okoliczności dojścia Oktawiana Augusta do władzy, by żaden cień nie mącił obrazu „odnowiciela Rzymu”.


Najważniejsze jednak, że stworzony przez Augusta system skrojony był wyłącznie pod niego – pod jego talent i umiejętności polityczne. Gdy po przeszło 40 latach panowania August zmarł, jego następcy nie stanęli na wysokości zadania, a wszystkie dysfunkcje systemu cesarskiego się nasiliły: dyktatura przysłonięta maską „oświeconej monarchii” zaczęła niebezpiecznie dryfować w kierunku brutalnej despotii. Nie minęło wiele czasu i walki o władzę obnażyły brzydką prawdę, że absolutną władzę w Rzymie sprawuje wojskowa junta narzucająca kolejnych imperatorów. Raz władców powoływała gwardia pretoriańska, a raz legiony. Władcą coraz częściej zostawał ten, kto obiecał wojskowym wyższą polityczną łapówkę z publicznych pieniędzy. Ewentualne konflikty zaczęły rozstrzygać wojny domowe. Podstawowa zaleta władzy cesarskiej – element stabilizujący - przestał odgrywać jakąkolwiek rolę.


Gdy upadały kolejne zasady republikańskiego systemu władzy, a coraz większy jej zakres skupiał w swym ręku Oktawian August, Rzymianie jeszcze nie widzieli, że Rzym, jaki znali, definitywnie odchodzi w przeszłość. Ciągle łudzili się, że wszystko zostaje po staremu, i tylko ktoś wreszcie zaprowadził porządek. Ale gdy August umierał, rozumieli już, że państwo uległo nieodwracalnemu przekształceniu. I nie zawsze w kierunku przez nich pożądanym. O tym jak bardzo – przekonali się dopiero wiele lat później, gdy władzę skrojoną pod Augusta przejęły jednostki zdeprawowane.

464 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page