Gdy ktoś Was spyta, w którym miejscu należy szukać początków Rzymu, wielu zapewne wskaże Palatyn (słynne „chaty Romulusa”) lub stare poczciwe Forum Romanum – serce polityczne rzymskiej republiki. Ironia losu sprawiła, że dla samych Rzymian korzenie ich miasta znajdowały się w miejscu znacznie mniej prestiżowym. Jest w tym pewna ironia losu. Po Rzymianach potrafiących budować niezwykłe, monumentalne budowle i place, oczekiwalibyśmy, że kolebkę swej państwowości otoczą szczególną czcią, ozdobią portykami, nadadzą jej nadzwyczajny, elegancki i reprezentacyjny charakter. Stało się jednak inaczej…
Pamiętacie świątynię Herkulesa, o której opowiadałem tydzień temu? Stała ona na Forum Boarium – czyli na targu bydlęcym. Powiedzmy sobie szczerze: nigdzie na świecie takie miejsce nie jest szczególnie atrakcyjne. Pełne zwierząt, zanieczyszczone ich odchodami, smrodliwe, pełne rojów much: zapewne nie prezentowało się lepiej niż targ zwierzęcy w Wuhan (rozsławiony ostatnio na cały świat z powodu epidemii, która ponoć na nim właśnie miała swój początek). Tymczasem właśnie tam, w tym niepozornym miejscu, które z powodzeniem moglibyśmy nazwać „trzewiami Rzymu”, sami Rzymianie widzieli korzenie swojego miasta.
Tereny między Tybrem, a Kapitolem i Palatynem to w najdawniejszej historii Rzymu bardzo nieatrakcyjny obszar – wilgotny, bagnisty, malaryczny, narażony na częste wylewy rzeki. Dzisiaj możemy mieć wrażenie, że to dosyć miłe i przyjazne dla turystów miejsce, ale pamiętajmy, że w okresie archaicznego Rzymu poziom gruntu był znacznie niższy niż obecnie, a w dodatku od Tybru nie oddzielały go wtedy wały przeciwpowodziowe. Obecny poziom gruntu jest w dużej mierze wynikiem nanoszenia osadów przez rzekę wylewającą przez ponad dwa i pół tysiąclecia.
Zgodnie z Rzymską mitologią podczas jednego z takich wylewów kosz ze skazanymi na śmierć bliźniaczymi niemowlętami – Romulusem i Remusem – zahaczył o korzenie drzewka figowego i osiadł na mieliźnie u stóp Palatynu. Wezbrane wody po jakimś czasie ustąpiły i w ten sposób bliźnięta zamiast utonąć w rzece, znalazły się w miejscu, które kiedyś stanie się Rzymem. Drzewko figowe, którego korzenie uratowały założycieli miasta, nazywane Ruminalis, było bardzo długo jednym z ważnych symboli rzymskiej państwowości. Sami Rzymianie mieli z tym drzewkiem pewien problem, ponieważ inne święte drzewo figowe o tej samej nazwie rosło później na Forum Romanum. Jak pogodzić tradycję dwóch drzew o tej samej nazwie w różnych miejscach? Praktyczni Rzymianie wymyślili teorię, zgodnie z którą w którymś momencie historii stary figowiec został w nadnaturalny, magiczny sposób przeniesiony w bardziej odpowiednie miejsce, czyli na Forum Romanum, które stało się już wówczas centrum politycznym miasta, zaś na jego pierwotnym miejscu wyrosło nowe drzewo. Tak wyjaśnili problem „dwóch konkurencyjnych” drzew.
Niedaleko Forum Boarium, również w u stóp Palatynu koło wspomnianego drzewa figowego, znajdowała się grota, w której miała się schronić wilczyca karmiąca Romulusa i Remusa, czyli słynny Luperkal.
Ale tradycja przypisująca Forum Boarium szczególne miejsce w rzymskiej historii sięga jeszcze głębiej niż mit o Romulusie i Remusie. Otóż zgodnie z najdawniejszymi podaniami okolicę tę odwiedził kiedyś sam półbóg Herkules powracający do Grecji po wykonaniu jednej ze swych dwunastu prac – uprowadzenia trzody potwora Geriona. Pędząc bydło na wschód, miał się zatrzymać właśnie terenie przyszłego Forum Boarium. Jednak w tamtym czasie w okolicy przyszłego Rzymu grasował potwór Kakus, który skorzystał z okazji i ukradł Herkulesowi cztery dorodne byki, które za ogon zawlókł do swej jaskini. Jaskinia wedle legendy również położona była koło przyszłego targu bydlęcego. Rozzłoszczony kradzieżą Herkules zabił Kakusa, uwalniając okolicę od potwora. Na cześć tego wydarzenia wdzięczni mieszkańcy postawili Herkulesowi ołtarz, zwany później Ara Maxima (Ołtarz Największy). Tak pisze Werguliusz w „Eneidzie”:
„Dnia tak wielkiego pamięć przechowali Potomni, czczą go wdzięczni, osobliwie Potycjusz, który ten ryt ustanowi, I ród Pinariów, który ma w pieczy Herkulesowe świętości. To właśnie Potycjusz w gaju postawił ten ołtarz, Który będziemy Największym Ołtarzem Nazywać zawsze (…)” („Eneida”, przekł. Z. Kubiak)
Ołtarz upamiętniający wyczyn Herkulesa stał setki lat w miejscu dzisiaj zajętym przez bazylikę Santa Maria in Cosmedin i był wielokrotnie przebudowywany. Archeologowie są zdania, że Ara Maxima była imponującą budowlą na planie prostokąta, stojącą na masywnym podwyższeniu i pozbawioną zadaszenia, gdzie pod gołym niebem na środku znajdował się rzeźbiony ołtarz. Od strony rzeki wybudowano dodatkowy prostokątny dziedziniec otoczony kolumnami.
Resztki tego ołtarza do dzisiaj się zachowały w fundamentach bazyliki Santa Maria in Cosmedin. Ocalały głównie fragmenty podium, które zostało przez średniowiecznych budowniczych „wydrążone”, tak by w utworzonej w ten sposób komorze utworzyć podziemną kryptę kościoła. Kilka kolumn przedniego dziedzińca wmurowano w ściany kościoła, gdzie wciąż są dobrze widoczne. Ponoć gdzieniegdzie widać również kamienne głowy kariatyd, które zdobiły portyk otaczający ołtarz, ale mnie nie udało się ich dostrzec.
Choć ołtarz stanowi fascynujący obiekt, w którym historyczne artefakty mieszają się z mitologią, nie przyciąga on uwagi turystów, który wolą ustawiać się w kolejce do znajdującej się tuż obok Bocca della Verita. Na marginesie dodam - wstyd się przyznać – przez tyle lat nigdy się do Ust Prawdy nie zbliżyłem. Zawsze była tam długa kolejka, a ja nigdy nie miałem czasu i ochoty, by w niej stać. Ara Maxima wydawała się ciekawsza.
Rola Herkulesa w owianej legendami historii Rzymu sprawiła, że nie na marmurowym Forum Romanum, tylko tam, gdzie zabił on Kakusa, gdzie osiadł kosz z Romulusem i Remusem, gdzie wykarmiła ich wilczyca, gdzie rosło święte drzewo figowe i gdzie znajdowała się święta grota Lupercal, właśnie tam oddawano mu szczególną cześć. To z tego powodu znalazł się tam wspaniały ołtarz półboga. Dlatego okrągła świątynia Herkulesa zwanego Olivarius lub Victor, stanęła w tak niecodziennym miejscu jak targ bydlęcy. I nie tylko ona: tuż obok, w połowie drogi między zachowaną do dzisiaj okrągłą świątynią Herkulesa, a Circus Maximus, znajdowała się kolejna świątynia Herkulesa (również okrągła!) zwana Aedes Aemiliana Herculis, po której nie ma dzisiaj już żadnego śladu. Jeszcze inna – zwana świątynią Herkulesa „ad Portam Trigeminam” („przy bramie trigemińskiej”) około stu metrów dalej, na południe od dwóch pozostałych. Obecność licznych sanktuariów Herkulesa na terenie targu bydlęcego na swój sposób przypominała wszystkim o mitycznej historii tego miejsca – stadach Geriona i potworze-złodzieju. Zarazem powiązanie go z mitem o Romulusie i Remusie pozwalało argumentować, że od samego początku było to miejsce święte, naznaczone wolą bogów.
Comments